Dziś w chwili wolnego czasu między kolokwiami wzięłam się w końcu za uszycie spódnicy z koszuli, która już od dłuższego czasu leżała w szafie i czekała na swoją kolej. Pomysł zaczerpnięty z jednego z moich ulubionych blogów, który regularnie przeglądam, należącego do Ani i Agnieszki.
Spódniczkę szyje się bardzo szybko i przyjemnie.
Wystarczy duża męska koszula i gruba czarna guma :)
Dlatego też ta spódniczka jest moją pierwszą tego typu, ale na pewno nie ostatnią. Muszę chyba wybrać się do SH w poszukiwaniu ciekawych koszul.
Bardzo ładna. Zdecydowanie popieram recykling. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajny pomyśl na spódnicę.
OdpowiedzUsuńJa też popieram recykling:)
Sama szyję laleczki z używanych szmatek :D ale takich w idealnym stanie :)
Pozdrawiam i dziękuję za udział w moim Candy:)
Skysweet, miło nam niezmiernie:))))Już wiem czemu nie widziałam tego posta, nie miałyśmy Cię "na oku";) Ale już teraz będziemy obserwować Twoje poczynania:))Pozdrawiamy!!
OdpowiedzUsuńa z resztek koszuli można szyć patchworki :) to się nazywa 100% recykling. też się wybieram na lumpy chyba jutro, myśl przewodnia kolory jesieni :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł:) tego jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńSuper efekt i genialny pomysł :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Takie męskie koszule dają mnóstwo możliwości :D
OdpowiedzUsuń